Obserwatorzy

sobota, 19 marca 2011

Opowieść o naszym domu , w którym żyją rodzinne wspomnienia.

Odwiedź nasze "Zacisze", zapraszam.


   „Radziejowe Zacisze” wybudowali moi rodzice, a my z mężem urządziliśmy je tak by znalazło się tu miejsce dla wielu rodzinnych pamiątek. Te pamiątki to nie jakieś wyjątkowo cenne  okazy a po prostu zwykłe sprzęty, których na co dzień używali kiedyś nasi przodkowie.
  A wszystko zaczęło się od rozbiórki starego domku babci. Babcia Julianna była najbliższą towarzyszką mojego dzieciństwa, osobą ciepłą i bardzo skromnie żyjącą. Mieszkała długie lata z nami, a jej domek stał opuszczony. Kiedy odeszła pozostały po niej tylko piękne wspomnienia. Po kilku latach musieliśmy rozebrać „babciny” domek. Nie było w nim już nic, ale kiedy zaczęły się prace rozbiórkowe na strychu robotnicy znaleźli trzy żelazka na węgiel i  duszę...




 ...i wtedy wszystko się zaczęło. Postanowiłam je zachować. Ze wzruszeniem myślałam o tym, jak kiedyś babcia zapewne prasowała nimi  te wszystkie piękne koronki z szuflady mojego kredensu.

 
 

Kiedy w kącie składziku na opał znaleziono następnie drewniane szkielety starych krzeseł wiedziałam na pewno, że też staną w moim domu. Muszę przyznać, że cała reszta rodziny patrzyła na mnie co najmniej dziwnie. Tata jęczał, że chyba oszalałam, bo krzesła  nadają się tylko na ognisko. Jacek (mój mąż) z rezygnacją machał ręką, wiedział, że jak się uprę to nikt mnie nie przekona. A ja chciałam ocalić te resztki babci dobytku. Miałam wrażenie, że w ten sposób zatrzymam wspomnienia z mojego dzieciństwa. Dziś krzesła są ozdobą naszej kuchni,  a my zasiadamy na nich do każdego posiłku. 


 Stoją w towarzystwie dębowego stołu, który jest dziełem mojego dziadka. Ojciec mojego taty zrobił go własnoręcznie chyba z siedemdziesiąt  lat temu. Przeszedł wiele, stał w różnych dziwnych miejscach. Pamiętam, że mój tato miał kiedyś na nim swój warsztat, a kiedy opuściliśmy stary dom stół pozostał na długie lata zapomniany w stodole, gdzie niszczał koło starego kufra.  Stamtąd po wielu latach wyciągnęłam oba te „skarby” i  przywróciłam im dawną świetność.

 


Cieszę się, że mogę dziś z rodziną zasiadać do  śniadania korzystając z pamiątkowych sprzętów. Wierzcie mi, że każda potrawa lepiej  trochę smakuje kiedy opowiadamy sobie rodzinne historie.  
Najwięcej pamiątek zgromadzonych jest w naszej „Zacisznej” kuchni. Myślę, że w wielu domach tak jak u mnie to pomieszczenie jest jego sercem. Tak też było kiedyś, dlatego najwięcej pamiątek po naszych dziadkach stanowią przedmioty kuchenne.

Jest stara waga




          i butelki w których babcia trzymała własnoręcznie przygotowane  soki owocowe.




 Jest też stary syfon na „bąbelkową wodę” jak zwykłam mawiać jako mała dziewczynka.
Oprócz bardzo starych są też młodsze pamiątki, czyli takie które należały do moich rodziców. Od mamy dostałam maszynę do szycia, lubię ją bo ma bardzo ładne zdobienia.


Kuchenne półki to ślubne wiano moich rodziców. Kiedyś wyglądały inaczej, były całe białe. Ja ze starannością zmieniałam je tak by pasowały do naszego wnętrza.

Przede mną jeszcze duże wyzwanie na te wakacje. W „łazienko-pralni” czeka na odnowienie kredens, który stanowi komplet z półkami. Na razie uporałam się częściowo z szufladami. Efekt myślę  udany. Reszta musi poczekać. Ale już dziś cieszę się na myśl jaki będzie śliczny i ile rzeczy uda mi się w nim zmieścić.



Tyle na dziś. Pozostałe pamiątki zachowam na kolejną opowieść. Pozdrawiam cieplutko choć za oknem niestety znów zima. 
    

 

3 komentarze:

  1. Aniu :)
    Jedno jest pewne - Tobie bezrobocie nie grozi !!!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękna historia , czytałam ja ze łzami w oczach . Zawsze wzruszam się czytając takie opowieści , pewnie dlatego , że sama mam ogromny sentyment do swoich korzeni i pamiątek rodzinnych.Staram się "pielęgnować "i ocalić od zapomnienia spuściznę po przodkach i niosę ze sobą przez życie ,wspomnienia i pamiątki ...
    Ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję bardzo za ciepły kometarz. Cieszę się, że czytanie mojej opowieści sprawiło Ci przyjemność i cieszę się także,że zagościłaś na moim blogu. Również ściskam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję pięknie za każde dobre słowo pozostawione w moim Zaciszu:)))