Obserwatorzy

sobota, 26 lipca 2014

Poszalałam . .. .

Nie mylić z . . .  oszalałam:))) Ostatnio, kiedy pogoda nie dopisywała ( bo u mnie lało i grzmiało), spędzałam więcej czasu w pracowni i przy dźwiękach muzyki z radia robótkowałam sobie na całego. Nie będę się rozpisywać tylko pokażę Wam co uszyłam, czyli koty, koty, koty w roli głównej :))) i coś małego na dokładkę.












Nie wiem jak wam się podoba moja twórczość, ale ja mam tak, że na początku jestem zazwyczaj zadowolona, a im więcej razy patrzę na te moje dzieła tym bardziej robię się krytyczna. Na dodatek dziś rano spędziłam chyba 2 godziny na oglądaniu różnych blogów i jak zobaczyłam co dziewczyny na świecie szyją, jakie lalki tworzą, to krótko mówiąc wymiękłam i stwierdzam , że moje szyjątka to szare myszki. Ale co tam daje mi to radość, więc będę sobie tak szyła jak umiem.
Życząc pięknej niedzieli pozdrawiam cieplutko. Buziaki. Ania 

czwartek, 17 lipca 2014

Różane szaleństwo na tarasie

Jakiś czas temu (2 lata, może 3) zakupiłam w SH wielkie angielskie zasłony sztuk 5, za 30 zł. Teraz wykorzystałam 1 i pół, żeby uszyć nowe pokrowce na poduchy tarasowe. Doszyłam jasieczki i z kawałka zrobiłam bieżnik na stół. Wiem, że to dużo kwiecistego, ale  nie przeszkadza  mi to, bo w okół jest dużo zieleni i dodatek kwiatów jakoś mi to rozwesela.   Całość prezentuje się całkiem ładnie moim skromnym zadnie, Ciekawa jestem Waszej opinii. Ponieważ nadal pracuję nad nowym obliczem tarasu będę wdzięczna za podpowiedzi, jakie dekoracje  można jeszcze zrobić. Chciałabym, żeby było przytulnie, ale bez przesady z dodatkami.  Zawsze to problemem, kiedy nadciąga burza, lub deszcz i trzeba ze wszystkim uciekać do domu.
 Zapraszam na taras:)))






Pozdrawiam Was cieplutko i z góry dziękuję, za wszystkie rady. 
 A teraz zmykam do pracy w zacisznym ogrodzie:)))) Buziaczki. Ania

sobota, 12 lipca 2014

 
Witam Was serdecznie :) Dzisiejszy deszczowy dzień  spędziłam nad dalszymi porządkami w pracowni.
A oto owoce tej pracy.  Ozdobiłam dwie puszki po czipsach i ukryłam w nich różne szpargałki :)



 Wykończyłam kilka zaczętych wcześniej zabawek i tak oto powstał miś i dwa kotki:) A przy okazji doskładałam jeszcze kilka "kupek" materiałów:)








I znalazłam ulubione zdjęcie mojego brata z dzieciństwa. Kiedy na nie patrzę zawsze robi mi się ciepło i miło na serduchu. Ta owieczka, to ukochana Baśka mojej babci. Była taka mięciutka:))) To były czasy ...


W oczekiwaniu na powrót lata, pozdrawiam Was cieplutko i życzę udanej niedzieli. Ania

wtorek, 8 lipca 2014

Ubezwłasnowolniona

. . . jestem:((( Od tygodnia nie mam swojego laptopa i cierpię z tego powodu ogromnie. No, po prostu jakieś złe licho się mnie czepiło, jak rzep psiego ogona. Bez przerwy zmagam się z jakimś problemami i końca nie widać.  Teraz kiedy mam troszkę więcej czasu, mogłabym Was poodwiedzać i zobaczyć co tworzycie, a tu jak na złość nie mam sprzętu. Dobrze, że brat pozwolił mi się choć na chwilę dosiąść do swojego komputera :) Z nudów wzięłam się za porządki w pracowni. Przez jakiś czas zbierałam niemodne bluzki i sukienki z myślą, że materiały wykorzystam w swoich szyjątkach. Długi czas "szmaty" zalegały w szafie, aż w końcu poprułam co się dało, wycięłam większe kawałki, poprasowałam, poukładałam i wyszło takie coś.




Tak więc zaprowadziłam troszkę porządku:) Jak może dojrzałyście na stole leży troszkę zaczętych prac, czyli nóżki, rączki i inne czekają na przyszycie do właściciela:)
Jeszcze w Warszawie pomalowałam stolik do lustra, które pokazywałam wcześniej. Całość prezentuje się według mnie ładnie, czego niestety nie oddają zdjęcia, ponieważ aparat też się "skiepścił" . Ech, szkoda gadać, lepiej coś pokazać:)




Dziś wracam na chwilkę do Warszawy i mam nadzieję, że może odzyskam mojego laptopa z serwisu w stanie zdatnym do użytku:) Pozdrawiam Was bardzo cieplutko, a może nawet upalnie:) i dziękuję, że tu do mnie zaglądacie. Zmykam, bo może jeszcze zdążę zrobić parę wpisów, zanim mnie "wielki brat" przepędzi od kompa:) 
Buziaki. Ania

piątek, 4 lipca 2014

Pierwszy dzień wolności . . .

. . .  i twórczej radości :))) Jakbym się z choinki urwała:) Pierwszy prawdziwie wolny dzień wakacji
i chciałam zrealizować każdy pomysł, który mi się w głowie zrodził. Cały dzień więc coś robiłam, oprócz obiadu:( Dzieci wysłałam na hamburgera (o zgrozo!). Ale miały radochę:)))  A ja w tym czasie zmieniłam dekorację kuchennego okna, troszkę poszalałam też z dekoracją w przedpokoju:) A wszystko przez to, że coraz więcej mebli przemalowanych jest farbami kredowymi.  Niestety w kuchni jeszcze prawie cała góra czeka na odmładzanie:(



 Krzesełko przemalowane wcześniej, a poduchę uszyłam też wczoraj.



Ups, dwa razy to samo zdjęcia:) Sorki...


Kurka na jajka zakupiona za 6 zł. w SH.





Wczoraj też, już późnym wieczorom zrobiłam sobie torbę filcową:) A co znaczy zrobiłam, po prostu wykorzystałam różne rzeczy, które miałam w domu, żeby zrobić coś nowego. Torba to reklamówka jakiegoś wydawnictwa książkowego, dekor to podkładka zakupiona ostatnio w supermarkecie po przecenie za 2 zł., a guziki wygrzebane ze słoiczka domowego. I w ten oto sposób powstało takie coś:)


 W rzeczywistości ma troszkę inne kolory, tzn. dekor jest bardziej turkusowy, a guziki różowo-wrzosowe. I co o niej myślicie?  Można wyjść z czymś takim do miasta?
A to jeszcze raz znana Wam już deska, do której dodałam łyżki, jako świeczniki na tealighty.



Na koniec pozdrowienia od ślimaka-pomrowa. Sesja wykonana nad Narwią o poranku, podczas sesji szkoleniowej.



. . .  i malusi winniczek:)


Bardzo je wszystkie lubię, tylko nie u siebie w ogrodzie:(

Pozdrawiam cieplutko i zmykam nadrabiać zaległości na Waszych blogach.