Obserwatorzy

czwartek, 28 sierpnia 2014

Mój potworny nastrój

Koniec wakacji za pasem, a ja wpadłam w potworny nastrój :)  Więc dlaczego się uśmiecham? Bo powodem  mojego potwornego nastroju wcale  nie jest świadomość rychłego powrotu do pracy, tylko . . .  to co teraz szyję:))) A szyję na życzenie Janka. Kto by nie chciał spełnić zachcianek cierpiącego dziecka? 
Janek zaprojektował, a ja wyciągnęłam stary sweter i jakieś inne ścinki i uszyłam dwa przyjacielskie potworki.  Będą zdobiły pokój Janka, który właśnie zaczynamy odnawiać. 
A oto nasi nowi przyjaciele . . .







Niestety zdjęcia też są potworne, ponieważ na razie nie posiadam żadnego aparatu fotograficznego i jestem zmuszona robić je telefonem. Ciekawa jestem jak Wam się podoba wspólny projekt  "mama-syn"?
Pozdrawiam Was cieplutko i zmykam do szkoły na radę. Buziaki. Ania

niedziela, 24 sierpnia 2014

Bukiet dla młodej pary

Kochani,
funkcjonuję teraz w domu jako sanitariuszka Marusia, obsługująca rannego Janka:))) Na nic czasu nie ma :( Ale zdołałam na bazie wcześniej uszytych sercowych kociaków przygotować bukiet dla młodej pary. Kociaki zostały połączone złotą obrączką z tasiemki, z wypisanym pamiątkowym napisem (imiona i data ślubu). Z tak wykonanym bukietem udaliśmy się z mężem na ślub kolegi naszego starszego syna.  Przez wiele lat chłopcy razem wiosłowali w Warszawskim Towarzystwie Wioślarskim zdobywając medale. Aż trudno czasem uwierzyć, że czas tak szybko mija. Dobrze, ze są miłe wspomnienia. 
A oto bukiet...
Niestety zdjęcia kiepskie, bo robiłam  naprędce przed samym wyjściem, telefonem.
Pozdrawiam cieplutko. Ania

środa, 20 sierpnia 2014

Mistrz wyobrażni

Kochani,
Jesteśmy już po operacji :) Janek był operowany przez jednego z najlepszych ortopedów w Warszawie. Wszystko w ramach NFZ!!! Pan doktor powiedział, że operacja się udała, a teraz trzeba czekać jak wszystko będzie się goiło. Zabieg był przeprowadzony laparoskopowo i dzięki temu Janek nie będzie miał  dużych blizn na stopie:) To tyle wieści od nas. Dziękuję Wam za wszystkie dobre słowa i za interwencję w naszej sprawie u "Szefostwa na Górze":))) 
A teraz wyjaśnienie tytułu posta:) Czekając na Janka w klinice zagospodarowałam sobie czas wędrując przez różne strony w necie. Ostatnio jestem fanem mebli industrialnych więc penetrowałam co się da:) I tak natrafiłam na . . . mistrza wyobraźni i pokochałam jego prace. Jeśli lubicie ciekawą sztukę, koniecznie TUTAJ zajrzyjcie i poznajcie  

Gilberta Legranda


Ciekawa jestem waszych wrażeń i opinii.
 Pozdrawiam cieplutko. Ania


sobota, 16 sierpnia 2014

Na przekór . . .

W ciągu najbliższych dwóch dni muszę pożegnać się z Zaciszem:((( Robię więc ostanie porządki i przy okazji coś tam próbuję stworzyć z resztek. Z tej własnie przyczyny, z resztkowych przydasiów, powstał letni jeszcze wieniec na drzwi wejściowe. Na przekór odchodzącemu pomału latu, może po to żeby je jeszcze zatrzymać:))) Wykorzystałam resztki materiałów, guziki, spinacze, resztki tasiemek i wstążki od bukietów, które dostałam na koniec roku szkolnego. A oto co powstało  . . .










A na koniec chcę Wam jeszcze pokazać mój kuchenny zbiór miedzianych naczyń, a właściwie ostatnie nabytki. To zestaw trzech cedzaków o rożnych rozmiarach i duży czajnik.




 U mnie ulewa za ulewą przechodzi, a przed chwilą piorun uderzył gdzieś niedaleko więc kończę i zamykam komputer, żeby mi nie narobiło bałaganu:)))
Pozdrawiam Was kochani cieplutko! Dziękuję za wszystkie dobre słowa skierowane do mnie i Janka.  19 mamy operację, trzymajcie kciuki. Do  usłyszenia. Buziaki. Ania

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Stare pudło

Zdobyczne, stare pudło zmieniło oblicze. Zanim je pokażę muszę się przyznać, że pomysł jest podpatrzony u Joasi. Będąc w odwiedzinach zobaczyłam u tej przemiłej osoby tyle pięknych rzeczy, że wróciłam do domu z głową pełną pomysłów i z mnóstwem pozytywnej energii do działania. Niestety rzeczywistość trochę zmodyfikowała moje plany, ale znalazłam troszkę czasu, żeby choć to pudło powstało:) Nie piszę więcej, bo muszę się pakować:( Niestety jutro wracamy do Warszawy, żeby rozpocząć wędrówkę po lekarzach. Koniec wakacji zapowiada się ciężko. Janka czeka poważna operacja nogi. Na razie jednej, a potem zobaczymy. Moje serducho stuka niespokojnie, tak jak serce matki, która martwi się o dziecko. Mam nadzieję, że jakoś to wszystko przetrwamy. Noga ma być unieruchomiona przez około 3 miesiące. A jak potem druga też ... ??? No cóż, mimo wszystko staramy się zachować dobry humor i jasno patrzeć w przyszłość:) Tak naprawdę miał szczęście, że po 4 latach trafiliśmy w końcu do takich lekarzy, którzy poznali się na rzeczy. 
A teraz pudło z demobilu w roli głównej.




Kochani! Dziękuję Wam ślicznie za liczne odwiedziny i miłe komentarze. Wybaczcie też, że mniej mnie teraz u Was ale  trudno mi siadać przed komputerem, bo muszę więcej czasu poświęcać Jankowi.
Ściskam Was wszystkich mocno. Ania